Rozejrzałam się wokół polany. Króciutka, zielona trawa ścieliła się po całej wolnej przestrzeni. Po okolicy niósł się przyjemny świergot ptaków. Na mojej twarzy cały czas gościł szeroki uśmiech. Przyroda, natura to wszystko od zawsze było takie piękne, a ja tak długi czas broniłam się przed odnalezieniem tej prawdy. Teraz żałuję i nigdy nie przestanę.
-Dziękuję ci, że pokazałeś mi coś, poza światem wirtualnym- odezwałam się do przyjaciela, który w skupieniu śledził ptaki sunące po niebie. Widać, było że stanie tutaj, poza tymi wszystkim sprzętami elektronicznymi sprawiało mu radość. Nikodem, bo tak nazywa się mój towarzysz, od zawsze starał się mnie nakłonić do opuszczenia domu, wychwalał naturę, której piękna ja nie potrafiłam zrozumieć. Dziś stoję tutaj z nim, otoczona przyjemną zielenią i dzikimi zwierzętami. Całe moje ciało i dusza cieszą się z tego, wiem że nie mogła bym robić teraz niczego lepszego. Mój wzrok przeniósł się na ogromne drzewo, stojące na środku polany. Jego długie gałęzie zdawały się dotykać nieba. Roślina ta wydawała się pamiętać całe dzieje ziemi. Jej spękana kora i ciemne liście, świadczyły że przeżyło już nie jedną wiosnę. Na jednej z wyższych gałęzi siedziała wiewiórka. Małe, rude stworzonko szybkimi ruchami skubało żołędzia. Powoli zbliżyłam się do miejsca w którym siedziało zwierzę. Gdy była dokładnie pod stworzonkiem, w śmieszny sposób odwróciło w moją stronę łepek i poruszyło noskiem. Zachwycona przyglądałam się jak wraca do swojego poprzedniego zajęcia. Nie poruszałam się, nie chciałam zabierać jej więcej czasu. Wiewiórka po pewnym czasie przeskoczyła na kolejną gałąź. Była dużo bliżej mnie. Powoli zeskakiwała coraz niżej, aż w końcu znalazła się na gałęzi na przeciw mojej twarzy. Jej oczy patrzyły prosto w moje. Całe jej zachowanie, powodowało że czułam jakby chciała mi coś przekazać. Delikatnie wysunęłam dłoń w jej stronę. Skuliła się niepewnie, ale po chwili wyciągnęła się w moją stronę. Próbowała mnie powąchać. Przysunęłam rękę bliżej niej. Cały strach zwierzątka nagle gdzieś zniknął. Delikatnie dotknęłam jej rudego futra. Stworek nawet nie drgnął, tylko intensywnie patrzył się w moje oczy.
-Nie masz za co mi dziękować, to one ci to pokazały- Nikodem podszedł do mnie. Wiewiórka spojrzała na niego zlękniona i szybko wskoczyła na wyższa gałąź, potem na kolejną i kolejną. Gdy była na dużej wysokości zatrzymała się i patrzyła intensywnie na chłopaka. Przeniosłam na niego wzrok, był zamyślony i patrzył na zwierzę- one są mądrzejsze niż się komukolwiek wydaje- westchnął i wycofał się z zasięgu wzroku rudego stworka- czas wracać- moja mina posmutniała, po raz ostatni rzuciłam wzrokiem na polanę. Taką chciałam ją zapamiętać, taką zawsze chciałam pamiętać przyrodę. Spokojną, dostojną, tajemniczą, po prostu jedyną w swoim rodzaju.